Dalej Sybin – nie lubię dużych miast, nie są prawdziwe, jak mawia Jola „ten sam shit”. Ale to piękne, rynek olbrzymi, miasto część górna i dolna (przejście przez wieżę schodów) no i ów most. Tomek przeszedł i mu ulżyło, widać nie taki kłamca. Cytat z przewodnika „Największym kusicielem losu był Czauczesk, który z mostu wygłaszał przemówienia do narodu.
W Sybinie jadłam genialne ciastko (właściwie ¾ zjadły mi dzieci, ale co tam)
Kolejne spostrzeżenie – brak lokalnych produktów (czytaj butów), albo ja już jestem tak zmanierowana?