Przystanek Sighishoara, bo ja tak bardzo chciałam. Miasteczko nie tyle cudne, co przecudne. Takie „po naszemu” wąskie, tajemnicze uliczki tworzą niepowtarzalny klimat średniowiecznego wzgórza zamkowego, nie na darmo wpisanego na listę UNESCO.
Maleńkie, klimatyczne knajpki, które po zmroku pewno uzależniają, tworzą atmosferę takiej po troszę artystycznej dekadencji. Zakochałam się, wrócę tu na pewno i na pewno na dłużej. Maciek co prawda jęczy, że turystów mu za dużo, a on sam to niby kto!? – nie no on to turysta nietuzinkowy, ba nawet powiedziałabym jedyny, który na każdym rogu w obcym kraju zostawia dokumenty!