Jedziemy do Sibiu (Sybin) na most kłamców (Tomek w stresie), a że jest droga to nuda, nuda i nic się nie dzieje.
Zatrzymujemy się w miejscowości Aiud – Maciek wypatrzył zamek warowny – zamek jak zamek, a warowały wszechobecne psy i podupadli robotnicy. Mnie zaintrygowała stojąca przy drodze beczka. Idąc jej tropem wlazłam do pewnej piwnicy, gdzie odkryłam raj. Tak raj jest pod ziemią. Miejscową wytwórnie wina zwiedziłam, zobaczyłam, zakupiłam. Extaza!