Przekroczyliśmy kolejne dwie granice i powitał nas kraj ojczysty. Ale jak nas powitał – z gestem, temperatura 10 stopni, leje, w radio podają, że biometr niekorzystny, aż chce się wracać. A my w krótkich spodenkach, bluzeczkach na ramiączkach – wyglądamy jakbyśmy się z choinki wielkanocnej pourywali, a nasza „17”, która do tej pory chłodziła zaczyna grzać, pewnie też skołowana.
Rumunio poczekaj, wrócimy za rok.